niedziela, 10 stycznia 2016

Jakie państwo taka orkiestra?

Chciałoby się odciąć od tych bóldupów i gównoburzy na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, lecz nieraz aż nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta niektóre przykłady czystego debilizmu w internetach. Mimo że nie popieram politycznych poglądów świeckiego świętego Jurka Owsiaka, dalej uważam jednak, że ta organizacja przynosi więcej dobrego niż złego, jeśli to relatywne złe w ogóle przynosi. 
Source: wypok/kwejk

Jurek Owsiak to postać dosyć kontrowersyjna. Niemal od zarania III Rzeczypospolitej umiał ustawić się z resortowymi ludźmi polityki i mediów i stworzył jedną z największych, a z pewnością jedną z najskuteczniej nagłośnionych akcji charytatywnych w historii tego kraju. W tym roku po raz 24. miliony Polaków poruszyła w jakikolwiek sposób działalność fundacji, która cechuje się zwyczajnie tym, że masa dzieciaków zbiera hajsy do puszek na ulicach polskich miast w środku zimy. Jedni odmawiają wrzucania do tych puszek, bo tak im podpowiadają politycy i inni mniej lub bardziej wpływowi ludzie, inni wrzucają w tym roku nawet jeszcze więcej, lecz "na przekór PiS-owi". A to nie o to przecież w tym wszystkim chodzi. 
Nie chcę się bardzo rozpisywać o wszystkich plusach i minusach działalności WOŚP i świeckiego świętego Jurka, patrona Matek Kurek. Jest jeden moim zdaniem najbardziej istotny plus tego całego zamieszania - wielu z nas przez tę akcję w ogóle myśli o wsparciu jakiejkolwiek fundacji - nie tylko pieniężnie, ale też własnym czynem. Sam za gówniaka biegałem z puszką jako wolontariusz po mieście i była to dla mnie wtedy pierwsza okazja do tego, żeby czynnie i aktywnie wspierać cokolwiek i działać w imię jakiejś idei, a zatem robić coś więcej niż w domu i w szkole. Dla tych ludzi, którzy właśnie w taki sposób się w to angażują, sama świadomość, że można przyczynić się do czegoś wielkiego i szlachetnego, kształtuje pewną postawę, która w późniejszym życiu naprawdę procentuje. Łatwiej później jest podejmować się różnych zadań i działań, z których być może i profit jest niekoniecznie wymierny, ale ma się wtedy ogromną satysfakcję z czegoś, no i dobro powraca, a ja naprawdę jeszcze wierzę w te ludzkie dobre intencje. Nawet mimo przykrych incydentów z mojego rodzinnego miasta. No gurwa ja Was proszę, to już jest podłość...
Brakuje u nas jednak tej solidarności, skoro są tacy ludzie, którzy wrzucają na przekór komuś albo namawiają do nie wspierania tej fundacji, albo ją zwyczajnie i perfidnie okradają. Fakt, w Polsce społeczeństwo jest spolaryzowane i sam główny dowodzący tą imprezą wyraźnie stawia się po jednej i konkretnej stronie barykady, co wcale nie służy propagowaniu pozytywnej idei charytatywnej działalności, ale ludzie cechujący się rozumem i godnością człowieka sami zadecydują o tym kogo wspierać, a kogo nie i sama polityka nie powinna interesować tutaj potencjalnych darczyńców. Liczy się cel, którym jest zarówno zakup sprzętu medycznego przez fundację jak i zwykłe ludzkie wsparcie, pomoc i organizacja. Z jednej strony to nie może być tak, że "Nie dajesz na WOŚP, nie idę z tobą do łóżka", a z drugiej strony to nie może być "Daje Owsikowi leming jeden". Każdy powinien mieć swój rozum (i godność człowieka).
Polityczne LSD

Dobry przykład dał ostatnio prezydent Duda. Przekazując swoje narty na aukcję WOŚP-u, pokazał klasę. Owsiak i jego poglądy to jedno, a Owsiak i jego działalność, gdzie faktycznie przekazuje hajsy na sprzęt do leczenia, to drugie. Kwestia priorytetów, a teraz pewnie świeckiemu świętemu Jurkowi może trochę głupio przynajmniej jest.
Tak jest zawsze...

Podsumowując - ja ani nie namawiam, ani nie zniechęcam do wspierania WOŚP. Byłbym jednak totalnym hipokrytą, gdybym nie przekazał Owsiakowi ani grosza, a pojechał sobie w tym roku chociażby na brudstok do Kostrzyna.
Dziś namawiam tylko do używania własnego rozumu!

Piosenka dziś jednak trochę mniej budująca, ale za to w modnym po zaKODowanej stronie barykady języku:


PS Może być, że ja jestem po prostu naiwny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz